Sprawa o tak zwane nieroby toczy się już kilka miesięcy. Wszystko przez wypowiedź prezydenta na antenie jednej z regionalnych telewizji, dotyczącej przekazania przez Radę Miejską pieniędzy do kasy starostwa, z przeznaczeniem na budowę hali widowiskowo-sportowej.
„To jest kolejny raz próba przekazania pieniędzy miasta nierobom tak naprawdę w starostwie, bo przecież oni chcą pieniędzy miasta, za nasze pieniądze wybudować sobie halę sportową, dla jednej małej szkółki ponadgimnazjalnej" – komentował ten fakt Raczyński.
Po kilku godzinach przed sądem stawi się rzecznik prasowy prezydenta, Krzysztof Maj. Tym razem sąd będzie musiał zmierzyć się z „sabotażem”, czyli wypowiedzią na łamach lokalnego tygodnika i portalu internetowego, w której rzecznik prezydenta działania starostwa powiatowego nazwał ciągłym sabotażem.
Pierwsza rozprawa pojednawcza odbyła się w połowie marca. Wtedy strony sporu nie doszły do porozumienia. Jak mówił Krzysztof Maj - Z naszej strony padła propozycja, że możemy się porozumieć w tej sprawie, sąd przychylił się do tego stanowiska i wyznaczył termin kolejnego posiedzenia pojednawczego – powiedział nam Maj. - Mam dowody na to, że moje słowa były słuszne. Przedstawimy je oskarżycielowi i być może dojdziemy do porozumienia.
Zupełnie inaczej sprawę widział przedstawiciel strony pozywającej, Ireneusz Oszczęda, który po wyjściu z sali rozpraw stwierdził, że nie padła żadna propozycja ugody, nie było też żadnego uzgodnienia czy do ugody dojdzie, czy nie.