W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o zatrzymaniu kobiety, która zrywała żonkile posadzone przez pracowników lubińskiego hospicjum w podziękowaniu za wsparcie placówki. Miejski monitoring zarejestrował jak kobieta taksówka oddala się z miejsca zdarzenia. Dzięki nagraniom można było ją zatrzymać. Za zniszczenie zieleni miejskiej kobieta dostała mandat w wysokości 200 złotych.
Według naszego czytelnika to marny sukces zarówno Straży Miejskiej, jak i monitoringu.
- Wielokrotnie zwracałem strażnikowi miejskiemu uwagę na to, że graficiarze niszczą ściany, a on tylko zaśmiał się i stwierdził, że czymś takim nie warto się zajmować – mówi zbulwersowany lubinianin. - Co to ma znaczyć? Wszystkie ściany posmarowane, a nikt nikogo nie złapał. I gdzie tu sukces? Gdzie tu monitoring? Kobietę zatrzymali za zrywanie kwiatków, przecież te kwiatki za kilka dni i tak by zwiędły, a zniszczone ściany straszą przez cały czas.
O sytuację w mieście zapytaliśmy Roberta Kotulskiego, komendanta lubińskiej Straży Miejskiej.
- Wszystkie obiekty komunalne takie jak szkoły, przedszkola są w zasięgu monitoringu miejskiego – powiedział nam. - W tych miejscach właściwie nie odnotowuje się takich zdarzeń jak pomalowanie ścian przez graficiarzy. Na terenie miasta to zjawisko również maleje. Problem z graficiarzami polega na tym, że przeważnie są to osoby nieletnie, które nie odpowiedzą przed sądem, często też ściganie odbywa się na wniosek właściciela zniszczonego budynku i kończy polubownie, przeważnie pokryciem kosztów przywrócenia zniszczonego miejsca do stanu poprzedniego. Trudno jest namierzyć graficiarzy, ponieważ cały proceder odbywa się skrycie. Spółdzielnie Mieszkaniowe rozwiązują ten problem w różny sposób, na terenie jednej z nich wyznaczono specjalne miejsce gdzie młodzi ludzie bez obawy przed karą mogą umieszczać swoje rysunki.
Jak się okazuje, miasto patrolują przeważnie dwa lub trzy zespoły strażników. W zależności od potrzeb są ta patrole piesze lub zmotoryzowane. Oprócz tego na każdym osiedlu jest strażnik osiedlowy, który ma pod opieką wyznaczony rejon.
Za zniszczenie cudzego mienia grożą grzywny, ale w zależności od charakteru graffiti, może się to oprzeć również o Kodeks Karny.
- Na przykład jeżeli rysunki, czy napisy mają znamiona pornografii ich autor odpowiada z kodeksu karnego – powiedział nam Robert Kotulski. - W innym przypadku zatrzymanemu sprawcy grożą grzywny.