- Cierpieć z innymi i dla innych. Cierpieć z powodu pragnienia prawdy i sprawiedliwości, oto elementy fundamentalne człowieczeństwa – tak Łucja Peregrym założycielka Teatru na Końcu Świata opisuje sens przedstawienia zatytułowanego „Bóg jest jak...Bóg”.
Sztuka składała się z czterech części. Pierwsza nosiła tytuł „Bóg jest jak...Bóg”, druga „Oskarżam Go”, potem wystawiono trzecią część pod tytułem „Wstyd” i na końcu „Miskę sprawiedliwości”.
Całość można scharakteryzować jako cierpienia ludzi połączone z cierpieniem Jezusa. Poszczególne akty opisywały drogę jaką niektórzy muszą przejść by odnaleźć w sobie wiarę i miłość. Widzowie poznali 20-latka chorego na białaczkę, któremu pozostały zaledwie dwa miesiące życia. Temu przeciwstawiona została szczęśliwa młoda kobieta, która odnalazła swoją drogę. Poznajemy również młodą dziewczynę w ciąży, załamaną sytuacją w jakiej się znalazła i jej ojca, który pomimo strachu i złości na nieodpowiedzialne zachowanie podaje jej rękę. Morał z tej historii jest taki, że ojcem trzeba być zawsze, jak jest dobrze i jak jest źle, ponieważ kiedy ojciec nie poda ręki dziecku w nieszczęściu, nie jest godny bycia ojcem.
Ostatnia odsłona pokazuje widzom rodzinę, w której dorośli podjęli decyzję – swojego ojca oddają do domu starości, pomimo ostrego sprzeciwu dzieci. Po dziadku zostaje im jedynie miska, w której przez lata jadł. Mama chce ją oddać staremu ojcu, jednak jej córka się sprzeciwia temu i obiecuje matce, że jak już będzie w tym wieku to jej samej da miskę, żeby miała z czego jeść.
Poszczególne fragmenty przedstawienia nacechowane są symbolami. Opowiadają o miłości, zrozumieniu i szacunku dla drugiej osoby. Właśnie takiej tematyki trzymają się aktorzy Teatru na Końcu Świata w swoich przedstawieniach.
Rozważania wystawione na początku kwietnia w Nieszczycach, jak za każdym razem obejrzała pełna widownia. Wśród mieszkańców zasiedli księża i przedstawiciele władz regionalnych. Oprawą muzyczną do przedstawienia zajęli się Natalia i Artur, uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych w Lubinie. Kierowała nimi nauczycielka Dorota Irzyk, a śpiewała Franciszka Franczak, również nauczycielka z ZSS.