To była reakcja kibiców na kiepską grę Zagłębia. Początek był wymarzony dla podopiecznych trenera Jerzego Wyrobka. Po fantastycznym lobie, Aleksandra Ptaka w 5. min. pokonał Robert Żbikowski. Gospodarze rzucili się na GKS, ale niemal każde ich akcje były nieporadne. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron Jastrzębie skupiło się na obronie własnej bramki. Gra Zagłębia wyglądała jak "walenie głową w mur". Z każdą upływającą minutę widać było zdenerwowanie wśród kibiców. Rozwścieczeni nieporadnością piłkarzy sympatycy Zagłębia skandowali obraźliwe i niecenzuralne hasła zarzucając piłkarzom brak ambicji i woli walki. Tysiące gardeł krzyczało: "Piłkarzyki, pajacyki", Jeż, Jeż, dziękujemy", "Co wy gracie, pajace", "Zagłębie, dość polityki". I gdy wielu kibiców już pogodziło się z porażką, w doliczonym czasie gry, bramkę na wagę remisu zdobył Jacek Wiśniewski, wpychając piłkę do własnej bramki. I dzięki bramce samobójczej, po fatalnej grze Zagłębie zdołało zremisować.
Na pomeczowej konferencji trener Robert Jończyk kontrował wszelkie pytania dziennikarzy, którzy dopytywali o przyczyny tak katastrofalnej gry Zagłębia. Jończyk bronił swoich podopiecznych, podkreślając, że remis jest cenną zdobyczą. W trakcie trwania konferencji przed głównym wejściem do klubu zebrała się liczna rzesza kibiców, którzy chcieli "podziękować" piłkarzom za ich grę. Tłum otoczył policyjny kordon. Po kilkunastu minutach kibice rozeszli się do domów.