- Niepokoi nas radykalne pogorszenie współpracy i jakości eksploatowanej infrastruktury technicznej – mówił Tomasz Radziński, prezes SM Przylesie. - Na Przylesiu zostały zlikwidowane punkty konserwatorskie, wydłużył się czas reakcji służb eksploatacyjnych WPEC.
Prezesi najwięcej pretensji mieli do Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, którego prezes zapowiedział, że na pewno do końca miesiąca maja nie będzie kolejnej podwyżki.
- My to musimy przenosić na mieszkańców, ponieważ jest to jeden ze składników czynszu, ale chciałem przypomnieć, ze inne również drastycznie poszły w górę i ludzie muszą za to płacić – mówił Tadeusz Wlazło, prezes SM Nasz Dom. - Deklaracja, że do końca maja nie będzie podwyżki jest dla mnie śmieszna. Przecież mamy koniec marca. To może sześc razy w roku będziecie zmieniać ceny, a najlepiej gdybyście to robili w okresie letnim. Trzeba to jakoś usystematyzować, nawet jeśli robicie podwyżki, powinniście to robić w taki sposób, żeby nie występowało to tak często i nie występowało w okresie kiedy nie ma ogrzewania. Zauważam, że kiedy przejęliście funkcjonujące wcześniej Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, które ja z rozrzewnieniem wspominam, w stosunku do tego, czego doświadczyłem przez ostatnie lata, że ciągle dążycie do podnoszenia cen. Idziecie na wzrost części stałej kosztem części zmiennej. Ja was rozumiem. Chcecie się uniezależnić od temperatur i chcecie kasować przez 12 miesięcy część stałą, ponieważ ona wam wszystko zapewnia, ale to jest droga do nikąd. Po prostu gracie z nami w ciuciubabkę.
Prezesi lubińskich spółdzielni mieli dużo zastrzeżeń do powiadamiania o awariach.
- Nie może być tak, że ciepło jest wyłączone o 7 rano, ja dzwonię do dyspozytora, a on nawet nie jest w stanie powiedzieć gdzie jest awaria, czy to jest całe miasto, a od was otrzymuje faks przed godziną 15.00 – mówił Wlazło. - Przecież my od 7 rano do 15 mamy telefony od lokatorów z pytaniami dlaczego mieszkania nie są ogrzewane. Wy z nami nie współpracujecie tylko kasujecie faktury.
Prezes WPEC w Legnicy Arkadiusz Janusz bronił się przed zarzutami. - Pan prezes mówi, ile razy w roku. Nasza taryfa jest zatwierdzana w Urzędzie Regulacji Energetyki. Jest ustawa, są rozporządzenia, czy pan to kwestionujesz? Przecież my nie robimy tego z wolnej stopy. Nie podnoszę ręki i już jest nowa taryfa. Jest regulator. Może cofnijmy się do minionej epoki. Panowie byście się lepiej tam czuli, jakieś 20-30 lat temu i będzie regulował sekretarz, czy jakiś towarzysz.
Poza tym Arkadiusz Janusz nie zgadza się z wymienionymi 16 procentami podwyżki. Uważa, że ceny wzrosły o jedyne 13 procent, a pozostałe trzy widocznie prezesi ściągają z lokatorów.
- 16 procent zarówno po stronie opłaty stałej jak i po stronie opłaty zmiennej – ripostował Mieczysław Bober ze Spółdzielni Mieszkaniowej Staszica. - Taka jest średnia. Praktycznie każdy mieszkaniec zapłaci teraz o 16 procent więcej z tych opłat, które obowiązują w naszych spółdzielniach. Mam rozumieć, że za dwa miesiące wejdzie nowa taryfa i będzie obowiązywać przez 12 kolejnych miesięcy.
- Nasza taryfa obowiązuje do 31 maja – odpowiedział prezes WPEC. - Potem mam prawo, a nawet obowiązek złożyć propozycję nowych taryf i w tej chwili takie opracowujemy.
Niestety przedstawiciele WPEC nie byli w stanie powiedzieć o ile znów mogą wzrosnąć ceny ogrzewania. Według nich na tyj etapie jest na to jeszcze za wcześnie.
