W listopadzie ubiegłego roku członkowie STP „Wędrowiec” zdecydowali, że pieszo przejdą wzdłuż granic naszego kraju. Pierwszy etap wędrówki zaczynał się przy latarni morskiej na Helu, a zakończył przy przejściu granicznym w miejscowości Grzechotki. 12 osobowa ekipa do przejścia miała 200 kilometrów. Zajęło im to siedem dni. Całość trasy wzdłuż granic liczy około cztery tysiące kilometrów. W najbliższą sobotę rozpocznie się drugi etap wędrówki.
- Zaczynamy w miejscowości Grzechotki – powiedział nam Piotr Socha z STP „Wędrowiec”. - Chcemy dojść do trój styku granic Polski, Litwy i Rosji. Trasa liczy sobie około 220 kilometrów w linii prostej, jednak w taki sposób nie da się jej przejść, ponieważ na trasie występują bagna i nieużytki. Prowadzić nas będą funkcjonariusze straży granicznej. Z tego co nam powiedziano w Grzechotkach nie ma śniegu, ale jakie naprawdę panują tam warunki zobaczymy już niedługo.
W sobotę na trasę wyjdzie 15 osobowa grupa. Zdecydowana większość z nich uczestniczyła już w listopadowej wyprawie. Ci, którym nie pasują terminy lub z jakiegoś innego powodu nie uczestniczyli w wędrówce, lub nie mogą w niej uczestniczyć teraz, na własną rękę będą starali się nadrobić zaległości.
- Było ciężko – wspomina listopadową trasę Piotr Socha. - Codziennie ktoś miał jakiś kryzys, ale jesteśmy grupą, wspieramy się, trzyma na wyznaczony cel. Na najbliższą wędrówkę przeznaczyliśmy sobie siedem dni. Jeżeli nie dojdziemy do celu, mamy jeszcze jeden dzień w zapasie. To taka rezerwa, bo różnie bywa. Trasy nie dzielimy na etapy, raczej planujemy przejść dziennie 30 - do 40 kilometrów.
O tym jak idzie lubińskim piechurom będziemy państwa informować na bieżąco, a śmiałkom, którzy zdecydowali się na udział w wyprawie życzymy powodzenia i dużo wiary w siebie.