Dziś przed Sądem Rejonowym odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko prezydentowi Lubina. Przypomnijmy. Na antenie lokalnej telewizji, prezydent miasta komentując przekazanie przez Radę Miejską pieniędzy do kasy starostwa z przeznaczeniem na budowę hali widowiskowo-sportowej przy stadionie, powiedział: "To jest kolejny raz próba przekazania pieniędzy miasta nierobom tak naprawdę w starostwie, bo przecież oni chcą pieniędzy miasta, za nasze pieniądze wybudować sobie halę sportową, dla jednej małej szkółki ponadgimnazjalnej".
Tą wypowiedzią urażeni poczuli się pracownicy starostwa, którzy za nierobów się nie uważają. Za swoje słowa prezydent przepraszać nie miał zamiaru, co więcej - wielokrotnie podkreślał, że bardzo chętnie spotka się w sądzie, by potwierdzić zasadność wypowiedzianych przez siebie słów.
Starostwo postanowiło pozwać prezydenta. Przed sądem władze powiatu domagają się publicznych przeprosin i datków na cele charytatywne.
Dzisiejsze posiedzenie pojednawcze między stronami, sąd utajnił. Przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Magdalena Skuza wyprosiła przedstawicieli mediów z sali rozpraw. Posiedzenie trwało kilka minut.
- Ugody nie będzie. Zamierzam wykazać w dalszym postępowaniu wnioski dowodowe, które potwierdzą wypowiedziane przeze mnie słowa - powiedział w chwilę po wyjściu z sali prezydent Lubina.