Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Lubin
Była szefowa MOPS dochodzi swoich praw

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
"Nigdy wobec mnie ani mojej pracy nie było żadnych zastrzeżeń. Nie było żadnych rozmów dyscyplinujących. Nic nie wskazywało, że prezydent straci do mnie zaufanie, a jednak pozbawił mnie stanowiska".

Mówiła dziś na sali rozpraw w sądzie pracy Alicja Kamecka, była dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, która przed sądem domaga się przywrócenia do pracy.

Alicja Kamecka szefowała lubińskiemu MOPS w latach 2003 - 2008. W ciągu tego okresu - jak twierdzi Kamecka - pracodawca, czyli prezydent Lubina, nigdy nie miał wobec niej żadnych zastrzeżeń, nie słyszała też jakiś zarzutów co do kierowania lubińskim ośrodkiem. Mimo to, w połowie kwietnia ubr., została pozbawiona swojego stanowiska.

- Pamiętam dokładnie ten moment. Nie było mnie w pracy w czwartek i piątek, miałam w tych dniach szkolenie. W poniedziałek, około godz. 13. zadzwonił do mnie Lech Dłubała (ówczesny naczelnik wydział organizacji i kadr w lubińskim magistracie, dziś sekretarz miasta - przyp.red.) z pytaniem, czy dysponuję chwilą wolnego czasu, bo ma ważną sprawę do mnie. Odparłam, że tak. Już na progu po minie naczelnika wyczułam chłód i że czeka mnie coś przykrego. Naczelnik wręczył mi wypowiedzenie umowy o pracę. Zapytałam, jakie są tego powody. Pan Dłubała oznajmił, że prezydent stracił do mnie zaufanie jako dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Na moje pytanie, co spowodowało utratę zaufania, naczelnik nie potrafił odpowiedzieć - wyjaśniała dziś przed sądem, Alicja Kamecka.

Była szefowa MOPS była kompletnie zaskoczona i zszokowana tymi wydarzeniami. Tym, bardziej, jak wielokrotnie dziś w sądzie powtarzała, nigdy pracodawca nie miał do niej żadnych zastrzeżeń. Co więcej - za swoją pracę była nagradzana.

- Owszem były skargi na mnie i moich pracowników, ale w postępowaniu wszystkie skargi zostały uznane za bezzasadne - przypominała Alicja Kamecka.

Kamecka podkreśliła dziś, że w okresie kierowania jednostką, współpraca z pracodawcą układała się niemal wzorowo. Za jej kadencji władze miasta nie żałowały środków na działalność MOPS. Nigdy też Kamecka nie wypowiadała się negatywnie na temat prezydenta Roberta Raczyńskiego. Co więcej - w kampanii wyborczej, gdy Raczyński ubiegał się o fotel prezydenta Lubina, Kamecka wzięła udział w spocie filmowym, w których chwaliła swojego szefa.

- Pierwszy sygnał, który mnie zaniepokoił dotarł do mnie po spotkaniu u prezydenta. Byłam u prezydenta w sprawie możliwości złożenia pod obrady Rady Miejskiej uchwały o przesunięciach budżetowych. Prezydent stanowczo odparł, że takiego wniosku nie złoży. Gdy poprosiłam, by prezydent jeszcze przemyślał tę sprawę, usłyszałam, że to on teraz pomyśli o dalszej naszej współpracy. Byłam zszokowana takim sformułowaniem - relacjonowała dalej Kamecka.

Jak to się skończyło, już wiemy. Po rozwiązaniu świadczenia o pracę, ogłoszono konkurs na nowego dyrektora lubińskiego MOPS-u. Kamecka złożyła swoje CV. Wówczas komisja konkursowa odrzuciła jej podanie tłumacząc, że dokumenty są niekompletne. Chodziło o to, że komisja zakwestionowała ważność świadectwa Kameckiej z ukończenia podyplomowego studium z zakresu zarządzania pomocą społeczną. Kamecka otrzymała dyplom w 2000., ale kilka lat później zmieniło się rozporządzenie, które wprowadziło nowe przedmioty do tego kierunku studiów. Kamecka zwróciła się wtedy z zapytaniem o ważność swoich studiów do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Urzędnicy resortu odpisali, że mimo zmian przepisów, dyplom jest ważny, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.

Komisja jednak nie uznała roszczeń Kameckiej. Nowym dyrektorem lubińskiego MOPS-u została Stanisława Lewandowska, była burmistrz Ścinawy. W ostatnich wyborach samorządowych przegrała batalię o kolejną kadencję burmistrza Ścinawy z Andrzejem Holdenmajerem. Lewandowska występuje w sprawie Alicji Kameckiej jako świadek.

W trakcie dzisiejszego przesłuchania przez sąd pracy poruszono też wątek związków zawodowych. Przed odwołaniem Kameckiej ze stanowiska, była szefowa MOPS, wystąpiła do związków zawodowych o ochronę pracowniczą. Ochroną związków zawodowych Kamecka była objęta od września 2007r. Mecenas strony pozwanej, czyli Urzędu Miejskiego w Lubinie, pytała Kamecka, dlaczego nie poinformowała o tym fakcie swojego pracodawcę, czyli prezydenta Lubina. Kamecka odparła, że nie widziała takiej potrzeby, nie było to konieczne.

- Zostałam ukarana dlatego, że wystąpiłam o ochronę związków zawodowych. Poza tym, że jako dyrektor MOPS byłam pracodawcą dla swoich podwładnych, to byłam również pracobiorcą dla prezydenta Lubina - wyjaśniała powody wystąpienia o taką ochronę Kamecka.


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 29 kwietnia 2024
Imieniny
Hugona, Piotra, Roberty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl