Młoda lubinianka przeszła wszelkie niezbędne badania, jednak jeszcze nie wiadomo czy zostanie wpisana na listę oczekujących na przeszczep.
- Niebawem będę musiała ogłosić zakończenie akcji, ponieważ - dzięki Waszej hojności - kwotę potrzebną do przeprowadzenia przeszczepu za granicą już prawie zebrałam – mówi Renata. - Zebranie 100 tysięcy euro, jeszcze we wrześniu wydawało mi się tak odległe, iż prawie nierealne. Myślałam, że pieniądze będą tym najtrudniejszym wyznacznikiem walki, którą będę musiała stoczyć. Jednak nie dysponując takimi środkami na koncie, nie mogłam podjąć wiążących rozmów z klinikami za granicą, w tym wypadku - we Wiedniu. W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że działania przeze mnie podjęte, a zmierzające w kierunku ratowania mojego życia, nie były dotąd wsparte przez żadną instytucję, organizację, ani też środowisko lekarskie, to od samego początku była to walka "na własną rękę". Zasób wiadomości, który zdobyłam podczas wyjazdu na konsultacje uświadomił mi, że w krajach UE sam fakt posiadania środków finansowych na pokrycie kosztów operacji nie daje jakby się mogło wydawać gwarancji wykonania takiego zabiegu. Ostateczny wpływ na decyzję o przyjęciu pacjenta z zagranicy ma bardzo wiele czynników, m.in.: analiza dokumentacji medycznej, konsultacja pacjenta, ocena wielu specjalistów, często znaczącym czynnikiem jest także opinia lekarzy z kraju, z którego pochodzi pacjent. W związku z tym, pełna obaw, w oczekiwaniu na pismo z Wiednia, wystosowałam pisemne prośby m.in. do prezesa Centrum Organizacyjno-Kordynacyjnego do Spraw Transplantacji "Poltransplant" jak i do dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu ( jedynego ośrodka, w którym wykonuje się operacje przeszczepu płuca) o pomoc w realizacji mojego przedsięwzięcia i poparcie dla moich działań. Poparcie ze strony polskiego środowiska medycznego z pewnością ułatwiłoby rozmowy z ośrodkami transplantacyjnymi w Europie i bez wątpienia przyspieszyłoby podjęcie decyzji o wpisaniu mnie na listę biorców za granicą. Chciałabym abyście wiedzieli, że sprawa być może nie obejdzie się bez komplikacji, ale nie wolno zapominać, że sukces zwykle nie przychodzi od razu.