Prezydent mówi, że referendum się nie boi, a jego przedstawiciele przekonują, że to kolejna potyczka polityczna i odwet koalicyjnych radnych.
Czy przeciwnikom Roberta Raczyńskiego uda się większością głosów doprowadzić do przeprowadzenia wśród mieszkańców Lubina referendum, w którym opowiedzą się „za” lub „przeciw” odwołaniu prezydenta z zajmowanego stanowiska? Nawet jeżeli tak, to pozostaje jeszcze frekwencja biorących udział w głosowaniu, no i oczywiście same głosy – TAK lub NIE.
Na rozstrzygnięcie kwestii referendum czekaliśmy blisko pół roku. Jest to konsekwentne działanie, związane z nie udzieleniem prezydentowi absolutorium przez Radę Miejską. Tą decyzję poparła również Regionalna Izba Obrachunkowa, która sprawdza prawidłowość wydawania pieniędzy z kasy miasta.
Prezydent, jak mówi, referendum się nie boi.
- Władza, która boi się oceny wyborców nie jest żadna władzą – powiedział nam Krzysztof Maj, rzecznik prasowy prezydenta. – To kolejna potyczka polityczna ze strony Rady Miejskiej, możliwe nawet, że to odwet radnych za sprawę z Romanem Rozmysłowskim.
Przypomnijmy, że radny Roman Rozmysłowski, wymeldował się na kilka dni z Lubin. Zmianę jego adresu zauważył prezydent i bardzo szybko złożył wniosek o pozbawienie radnego mandatu. Radni wprawdzie rozmawiali już na ten temat na forum, jednak większością głosów zadecydowali, że zanim podejmą decyzję ostateczną, muszą poznać okoliczności związane z postępowaniem swojego kolegi.
Uchwała dotycząca referendum zostanie rozpatrzona już w najbliższy czwartek. Początek sesji o godzinie 15.00.