To, że radny się wymeldował to jedno, to że po kilku dniach ponownie zameldował w Lubinie, to drugie. Problem polega na tym, że do końca nie wiadomo czy radnemu mandat wygasić należy, czy też nie.
Kilkudniowe przenosiny radnego Rozmysłowskiego mogą faktycznie zaowocować utratą miejsca w radzie, a szczególnie bardzo chce tego prezydent Robert Raczyński, który to sam „wyłapał” zmianę miejsca zamieszkania Rozmysłowskiego i w zaskakującym tempie wniósł o zwołanie pilnej sesji, na której ta sprawa miała być rozstrzygnięta.
Niestety nie wszystko poszło tak gładko, bo faktycznie, sesja się odbyła, jednak żadna decyzja na niej nie zapadła.
Według rzecznika prezydenta, złożenie takiego wniosku, to obowiązek prezydenta.
- Ordynacja wyborcza stanowi, że jeżeli zaistniały przesłanki do wygaśnięcia mandatu, prezydent wnioskuje do rady miejskiej o jego wygaszenie – mówi Krzysztof Maj. - Radny wymeldował się z Lubina stracił zatem prawo wybieralności co jest podstawą do pozbawienia go mandatu.
Dla kolegów z koalicji sprawa nie była jednak taka prosta. Do tego by wygasić mandat i nie mieć wątpliwości co do słuszności swojej decyzji, musieli poznać okoliczności przemeldowania radnego. W tym celu przerwano sesję, do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości.
- Dwa dni to za mało czasu, żeby dowiedzieć się wszystkiego – powiedział nam Marek Bubnowski, przewodniczący Rady Miejskiej. – Wniosek został skierowany ponownie do komisji rewizyjnej, celem pełnego rozeznania, czy wygaszenie mandatu jest zasadne.
Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 11 radnych. 10 było przeciw i tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Warto jednak zastanowić się skąd ten niespotykany pośpiech u lubińskiego prezydenta. Wszak na zmiany w budżecie mieszkańcy czekali długie miesiące, nie wspominając o zakończeniu, a właściwie rozpoczęciu ważnych dla miasta inwestycji. Czyżby chodziło o uzyskanie w końcu większości w radzie miasta? Kiedy na sali obrad zabraknie Romana Rozmysłowskiego, jego miejsce zajmie kolejna na liście Platformy Obywatelskiej – Iwona Janus. Jednak do momentu zaprzysiężenia nowej radnej mogą minąć nawet dwa miesiące, a właśnie w tym czasie radni mają głosować nad przyszłorocznym budżetem miejskim. Koalicjanci już teraz zapowiedzieli, że w projekcie prezydenta chcą nanieść poprawki. Czy Robert Raczyński, za pomocą popierającego go Klubu Lubin 2006 chce za wszelką cenę uchwalić swój budżet? To by tłumaczyło dlaczego Lubin 2006 tak twardo obstawał przy wygaszeniu mandatu Rozmysłowskiemu.