Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Receptą jest dialog

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Rozmowa ze Starostą Lubińskim Małgorzatą Drygas-Majką

- Obejmując urząd uznała pani za jedną z najważniejszych „spraw do załatwienia” problem Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lubinie. Zbliżamy się do półmetka obecnej kadencji samorządu nie sposób więc nie zapytać: czy plan udało się zrealizować?

- Do końca jeszcze długa droga, ale z tego, co dotychczas zrobiliśmy wszyscy możemy być dumni. ZOZ w obecnym kształcie jest obiektem zazdrości wielu innych starostów, nie tylko z Dolnego Śląska.

- Ma pani na myśli oddłużenie placówki?

- To przede wszystkim. Wystarczy sobie uświadomić, że problemy, z jakimi boryka się większość szpitali w kraju, fakt, że nie mogą się rozwijać – my mamy już za sobą. Potrzebne były konkretne decyzje finansowe i nie zabrakło nam determinacji, by je podjąć. Powiat lubiński w sumie wspomógł ZOZ kwotą blisko 20 mln zł, udzielając poręczenia na spłatę kredytów oraz wykupując wyemitowane przez ZOZ obligacje. Do tego trzeba dodać finansowanie na zakup sprzętu, urządzeń i na remonty. Tylko w ubiegłym roku przekazaliśmy ZOZ-owi na inwestycje ponad półtora miliona złotych. Rzadko który powiat tak dotuje swoją jednostkę.

- Ale nie bez pewnej pomocy z zewnątrz…

- Tak, przede wszystkim – ze strony innych samorządów: gminy Rudna, lubińskiej gminy wiejskiej oraz gminy i powiatu polkowickiego. Współpracujemy ze sobą, na regularnie odbywających się spotkaniach omawiamy koncepcje rozwoju ZOZ-u, plany, mówimy na co wydawane są pieniądze, na co jeszcze ich potrzebujemy. A oni nas wspierają finansowo – z myślą o lepszych usługach medycznych dla swoich mieszkańców.

- Gdyby więc przyszło przekształcić ZOZ w spółkę z udziałem gmin nie bałaby się pani takiego kroku?

- W Lubinie? Nie. Co innego przejąć zadłużony szpital, a co innego taką placówkę, jak nasza. Myślę, że byłaby to najlepsza droga. I wcale nie oznacza, że pacjentów czekałyby gwałtowne zmiany: przecież kontrakt z NFZ na usługi medyczne dalej będzie funkcjonować! Będzie można, natomiast, zmienić tzw. sferę komercyjną, związaną z zabiegami ponadlimitowanymi. Niejeden pacjent pyta, czy może za opłatą być szybciej zoperowany. Dziś szpital nie może jednak przyjąć pieniędzy i wykonać usługi.

- Mimo, że pozwala na to coraz nowocześniejszy sprzęt?

- Nowoczesne urządzenia, w które ZOZ bezustannie inwestuje, pomaga nam też uzyskać lepsze kontrakty z NFZ. A takich zakupów było w ostatnich dwóch latach naprawdę sporo.

- Sądzi pani, że równie pozytywnie oceniają te zmiany pracownicy ZOZ-u?

- Pracownicy mają, jak najbardziej uzasadnione, pretensje dotyczące zarobków, i ten aspekt finansowy przeważa w ocenie. Niedawno usłyszałam, że duże nadzieje pokładają w osobie nowego dyrektora… Pan Jarosław Sieracki już zapowiedział, że wszystko, co ustawowo będzie się należało pracownikom służby zdrowia, zrealizuje. Nie może, natomiast obiecać ani podwyżek ani premii, jeżeli nie wie, jak będzie wyglądać kontrakt na przyszły rok. Liczę na duże zrozumienie ze strony tych, którzy od wielu lat w ZOZ-ie pracują i naprawdę wiedzą, ile można z tego systemu jeszcze uzyskać, a na ile jest to niemożliwe. Poza tym, musimy pamiętać, że nie możemy iść tylko w podwyżki, nie inwestując żadnych pieniędzy. Dyrektor Sieracki jest ekonomistą i na pewno doskonale zdaje sobie sprawę z tych rynkowych reguł.

- Wiemy, że do końca roku szpital wzbogaci się o nowy tomograf. Jakie są dalsze plany?

- Bardzo zabiegaliśmy, by ZOZ w Lubinie został uznany za jeden z  najważniejszych ośrodków w sieci szpitali na Dolnym Śląsku. To się udało, teraz więc liczymy na pieniądze, które umożliwią uruchomienie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. SOR w mieście, które jest stolicą zagłębia miedziowego po prostu powinien i musi być! W cywilizowanym państwie, t o podstawa pierwszej pomocy. Tu się udziela pomocy ofiarom wypadku w pierwszej, tej najważniejszej dla życia godzinie.

Spodziewamy się także m.in. pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego na kapitalny remont i wyposażenie w dwa nowe miejsca na oddziale intensywnej opieki medycznej. Ale mamy też nowe zmartwienie: brak możliwości kształcenia pielęgniarek.

- W Lubinie brakuje pielęgniarek?

- Tak. Sytuacja jest na tyle alarmująca, że trzeba szybko znaleźć dla niej rozwiązanie. Prowadzimy rozmowy zarówno dyrektorami szpitali, jak i kilku szkół ponadgimnazjalnych, również w sąsiednich miastach. My oferujemy bazę, na której mogłyby się uczyć zawodu w praktyce.

- Jaki szpital chciałaby pani widzieć na koniec tej kadencji samorządu?

- Chciałabym, żeby był to szpital z już działającym SOR-em, z lądowiskiem dla helikopterów, z pracowniami diagnostycznymi o wysokich standardach, po remontach, które poprawią z natury niemiły pobyt pacjentom. Chciałabym, żeby zaplecze, które budujemy poprawiło także komfort pracy pracownikom , a wreszcie – żeby udało się wypracować taki system, który zminimalizuje oczekiwanie w kolejkach do lekarza.

- Udało się lubiński ZOZ zrestrukturyzować, zażegnać strajki, rozpocząć remonty i poszerzyć usługi. Można mówić o powodzeniu. Zna pani receptę na sukces?

- Nie będę odkrywcza, jeśli powiem, że jestem przekonana, że receptą na to, by dobrze kierować rozwojem szpitala jest przede wszystkim – bardzo trudny ale i bardzo potrzebny – dialog.


mb



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 2 maja 2024
Imieniny
Longiny, Toli, Zygmunta

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl