W ziemi należącej do lasów państwowych znajdują się tony cennych minerałów. Wydobyte, wykorzystywane są na przykład w drogownictwie i budownictwie. Tak rzecz się ma z tak zwanym garbo. Problem polega jednak na tym, jak mówi poseł, że za dzierżawę terenu na którym garbo się znajduje, przedsiębiorca płaci kilkanaście tysięcy złotych rocznie. Za wydobycie tony surowca – kilka groszy do kasy lasów państwowych i około 80 groszy do kasy gminy.
- To pokazuje ile tracą lasy – mówi Piotr Cybulski. - Jeżeli opłatę dzierżawy pobiera się od hektara, a ja staję nad przepaścią sięgającą 80 metrów w dół, a ktoś mówi, że pobiera dzierżawę za hektar, a tu widać wielką wybraną dziurę to o czym to świadczy? Lasy i budżet państwa tracą olbrzymie pieniądze, bo opłata za hektar nie jest równoznaczna nawet niewielkiej wartości wydobytych kopalin. To jest doskonały interes. Weźmy pod uwagę, że firma prywatna, za tonę wydobytej skały płaci dwa grosze. Przy czym, z budżetu państwa, za tonę tego surowca do budowy dróg płaci się już około 40 złotych. Jeżeli ktoś znajdzie teraz lepszy interes pod względem ekonomicznym, prawdopodobnie dostanie nagrodę Nobla.
Jak wspomniał poseł, kiedy zaczął się bliżej przyglądać sprawie wyprzedawania kopalin za bezcen, grożono mu nawet utratą życia.
- Kiedy już zajmowałem się tematem i czekałem na lotnisku na samolot grożono mi życiem, sugerując abym przestał interesować się kopalinami – powiedział Cybulski.
Po dwóch latach pracy i zbierania materiałów, poseł zamierza sięgnąć wyżej.
- Zwracam się z pismem do prezydenta RP, do Premiera, do Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu – mówi. - W piśmie zwracam uwagę na to, że wartość udokumentowanych złóż w Polsce wynosi około 300 miliardów złotych. Ze swojej strony deklaruje współpracę i możliwość udzielenia wszelkich informacji. Zwracam się również do ministra z interpelacją, w której wskazuje wszelkie niedociągnięcia w prawie.
Mowa tu o dowolności w zawieraniu umów na użytkowanie kopalin. Kończy się na tym, że ten sam minerał, sprzedawany jest po zupełnie innej cenie w każdym z nadleśnictw, mało tego, sami prywatni przedsiębiorcy płacą inne pieniądze za tą samą kopalinę.
- Gabro sprzedajemy za dwa grosze w Bardzie, to samo gabro sprzedajemy za 29 groszy w Jugowie – przytacza Cybulski. - Melafir w Wałbrzychu sprzedajemy po 40 groszy, ale już w Jugowie sprzedajemy go po 17 groszy. To absolutna dowolność. Osobiście uważam, że kierownictwo lasów państwowych nie ma ani rozeznania, ani świadomości o tym co się dzieje w sprawie kopalin. Lasy państwowe posiadają majątek zbliżony do wartości masy drewna. Tak się składa, że w ich posiadaniu jest około 300 miliardów złotych w zasobach drewna i tyleż samo posiadają w zasobach kopalin, o czym starają się i to bardzo mocno nie wiedzieć.