Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Lubin
Jan Witkowicz: „Mój syn musiał walczyć o życie”

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mateusz B. oskarżony o udział w bójce nie stawił się na pierwszej rozprawie sądowej, sąd zadecydował o jego aresztowaniu i doprowadzeniu na następną rozprawę wyznaczoną na 21 października.

Przez długi czas walczył z ciężką chorobą, kiedy wydawało się, że wygrał został brutalnie pobity. Pomimo tego, 16-letni Łukasz, mieszkaniec Polkowic nie chce wracać do tych ciężkich chwil.

Na początku roku, kiedy wracał ze swoim ojcem z ambulatorium zostali napadnięci. Skoczyło na nich kilku wyrostków. Pobili ich brutalnie. Ojciec Łukasza, Jan doznał lżejszych obrażeń, ale sam 16-letni Łukasz w ciężkim stanie trafił do szpitala. Długi czas był w śpiączce. Nawet teraz odczuwa skutki pobicia i zapewne już nigdy jego organizm nie wróci do stanu sprzed tego feralnego dnia.

Na sali sądowej, i ojciec i syn byli spokojni. W procesie występują jako oskarżyciele posiłkowi. Chcą przede wszystkim sprawiedliwego wyroku dla oprawców, tak, żeby zapłacili oni za koszmar jaki przeżyła rodzina poszkodowanych.

Fot. Ewa Chojna

- Jestem rozczarowany – powiedział nam po wyjściu z sali rozpraw Jan Witkowicz. - Tu grają wielkie emocje. Byliśmy doskonale przygotowani do tej rozprawy, a tak, przez jednego z oskarżonych będzie się to przedłużać. Bardzo to przeżywam. Ze swojej strony robię wszystko, żeby mój syn był zdrowy, a przez takich jak oni, musiał walczyć o życie.

- Moi klienci byli przygotowani, aby powiedzieć, co czują oraz o stopniu swojego pokrzywdzenia – powiedziała po rozprawie Marta Marszałek-Kołodziej reprezentująca pokrzywdzonych. - Dziś nie mieli takiej możliwości.

Fot. Ewa Chojna

Przed wejściem na salę rozpraw Łukasz stwierdził, że chciałby swoim oprawcom spojrzeć w oczy. Choć procesu chłopak się nie boi, przyznaje, że nadal są chwile strachu i zdenerwowania.

- Chcę żeby dostali jak największe wyroki za to co zrobili – powiedział. - Procesu się nie boję, ja nic nikomu nie zrobiłem, to oni.

Po siedmiu miesiącach od tego wieczoru chłopak niewiele pamięta.

- Było ciemno, nie widziałem ich dokładnie. Potem pamiętam, że wstałem, a oni uciekali – wspomina. - Doszedłem do domu i zemdlałem.

Fot. Ewa Chojna

16-latek z Polkowic wrócił już do szkoły. Stopnie miał dobre. Teraz skończył gimnazjum i rozpoczął naukę w szkole o stopień wyżej.

Jego oprawcy, pięciu oskarżonych, z wyjątkiem Mateusza B. stawili się w sądzie. Czterech z nich odpowiada z wolnej stopy. Tomasza A. oskarżanego przez prokuraturę o bezpośrednie pobicie chłopaka i jego ojca, policjanci doprowadzili z aresztu. Jemu grozi od 1,5 roku do 10 lat pozbawienia wolności. Pozostałej czwórce do trzech lat więzienia.

Fot. Ewa Chojna

Oburza jednak fakt, że i Łukasz i jego ojciec stali się całkiem przypadkowymi ofiarami chuliganów. Po prostu znaleźli się nie w tym miejscu i nie o tej porze co powinni. Młodzi bandyci czekali na kogoś innego, na innego chłopaka, na którym chcieli się zemścić. Teraz to Łukasz i jego rodzina ponoszą konsekwencję ich czynów.

Reprezentant rodziny Witkowiczów złożył wniosek o zasądzenie nawiązki – dla Jana Witkowicza w kwocie 25 tysięcy złotych, dla Łukasza Witkowicza w wysokości 100 tysięcy złotych.

Warto dodać, że nawiązka przyznawana jest razem z wyrokiem. Jeżeli taka będzie wola sądu, i oskarżonym udowodni się popełnienie zarzucanych im czynów, pokrzywdzeni będą mieli prawo wyegzekwować wskazana kwotę.

Fot. Ewa Chojna


Ewa Chojna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Środa 1 maja 2024
Imieniny
Józefa, Lubomira, Ramony

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl