- Teraz proces właściwie się dopiero rozpoczyna – powiedział nam Marek Bubnowski. - Przed sądem obie strony złożyły wyjaśnienia.
Oprócz tego, na wniosek Marka Bubnowskiego, do akt sprawy dołączony zostanie raport Najwyższej Izby Kontroli sporządzony po kontroli Urzędu Miejskiego i między innymi Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej. Oprócz tego, sąd zajmie się też nagraniem z sesji rady Miejskiej, na której to padły słowa o „przejedzeniu” przez spółkę pieniędzy w kwocie 500 tysięcy złotych. To właśnie ta wypowiedź zaprowadziła Bubnowskiego przed wymiar sprawiedliwości.
- Pan Dubiński, jako materiał dowodowy złożył jedynie fragment nagrania sesji – powiedział Bubnowski. - Dlatego zgłosiliśmy wniosek o dołączenie całości nagrania. Myślę, że to jak wygląda LSI, bardzo dobrze pokazał raport NIK. Czy przejadła, czy przeznaczyła na własne potrzeby, to chyba nie ma większego znaczenia.
Jak się dowiedzieliśmy, przedstawiciel reprezentujący w sądzie spółkę miejską, określił raport NIK jako wykonany na zamówienie polityczne. Pozwany nie chciał tego faktu komentować.
- To bardzo dobrze, że oskarżony Bubnowski zdecydował się dołączyć raport Najwyższej Izby Kontroli do akt sprawy – powiedział nam Artur Dubiński, prezes LSI. - Inwestycja o której mowa, była kontrolowana przez pracownika NIK i w raporcie napisano, że wszystkie pieniądze z nią związane wydaliśmy prawidłowo.
- Na pytanie sądu jaki był kontekst tego pozwu zdecydowanie odpowiedziałem, że polityczny – powiedział nam Marek Bubnowski. - Sesja była pod koniec października, a pozew trafił do sądu dopiero 13 maja. W międzyczasie dokonaliśmy dużych zmian w budżecie miasta, prezydent Lubina nie otrzymał absolutorium co też ma swoje skutki, dlatego moim zdaniem jest to typowa próba odegrania się.
Teraz lubiński sąd ma dwa miesiące na zapoznanie się z nowymi dowodami w sprawie. Termin kolejnej rozprawy ustalono na 5 listopada.