W przypadku, kiedy radni nie udzielą absolutorium, RIO może uchwałę unieważnić, jak to miało miejsce w Gminie Lubin. Druga z możliwości – wstrzymanie się rady od głosu – jak w Ścinawie – niczym nie skutkuje. Kiedy jednak RIO poprze decyzje rady o nieudzieleniu absolutorium, tak jak miało to miejsce w przypadku prezydenta Lubina, Roberta Raczyńskiego, sprawa zostaje przekazana do wojewody.
Równocześnie radni miejscy maja prawo do podjęcia uchwały o ewentualnym rozpisaniu referendum. Wojewoda wysłał już do rady zapytanie, czy cokolwiek w tej sprawie zostało zrobione. Czy przedstawiciele mieszkańców Lubina zasiadający w radzie zdecydują się na taki krok? Okazuje się, że będziemy musieli na to poczekać. Przewodniczący rady, Marek Bubnowski podjął decyzję, że taka uchwała owszem, pojawi się jako punkt obrad radnych, ale dopiero po wakacjach.
- Uchwała nie została jeszcze podjęta, ale wystąpię z taką inicjatywą bo to mój obowiązek – powiedział nam przewodniczący Bubnowski. - Ta kwestia będzie rozpatrywana po wakacjach, żeby wszyscy radni mieli szanse się wypowiedzieć. Nie chcę nikomu ograniczać prawa do wyrażenia własnej opinii.
Jeżeli większość radnych zdecyduje za rozpisaniem referendum, wtedy ostateczny głos należeć będzie do mieszkańców Lubina. To oni powiedzą tak” lub „nie” Robertowi Raczyńskiemu.
- Głosowałem za nie udzieleniem absolutorium i będę konsekwentny – mówi Marek Bubnowski. - Wiedziałem, że taka decyzja radnych może zrodzić skutek rozpisania referendum. Jest to swojego rodzaju przywilej rady. Jeżeli i RIO i wojewoda popierają decyzję o nie udzieleniu absolutorium, mamy prawo rozpisać referendum. Wtedy zadecydują obywatele.