W taki sposób prezydent Lubina, Robert Raczyński ocenił raport Najwyższej Izby Kontroli, który dwa dni temu ujrzał światło dzienne.
Sprawa dotyczy wyników kontroli Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej. Oprócz tego, że prezydent Lubina podważył kompetencje pracowników, uważa też, że raport zawiera nie prawdziwe informacje. Przypomnijmy, że NIK wytyka LSI generowanie strat, niegospodarność, podpisywanie umów niekorzystnych dla spółki, przez co traci ona dużo pieniędzy i kontrole nad gruntami. Ta ostatnia sytuacja dotyczy umowy podpisanej pomiędzy LSI, a niemiecką spółka Womak-Beta, która miała wybudować galerie na lubińskim Rynku. Minęły cztery lata, a mieszkańcy nadal podziwiają...dziurę w ziemi. Kontrolerzy NIK zarzucają również LSI działanie poza granicami przewidzianymi dla spółek komunalnych. Z 52 punktów działalności Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej nie wykreślono tylko dwóch. Według NIK, spośród całej listy LSI powinna zajmować się jedynie prowadzeniem targowisk miejskich i odprowadzaniem i oczyszczaniem ścieków.
Prezydent Lubina twierdzi jednak inaczej i oficjalnie oświadcza, że to nie NIK jest od oceniania, a sąd.