Sprawa dotyczy umowy pomiędzy miastem, a poznańską firmą REWE, która w 1998 roku chciała w Lubinie postawić wielkopowierzchniowy market. MiniMal miał stanąć w miejscu dzisiejszego OBI. Inwestycja nie doczekała się końca, ponieważ, jak się później okazało decyzja o warunkach zabudowy została uchylona przez samorządowe kolegium odwoławcze z Legnicy 28 sierpnia 1998 roku.
Firma REWE poniosła spore straty ze względu na to, że wydała pieniądze na projekt, dopełniła wszelkich formalności i wystąpiła już o pozwolenie na budowę obiektu.
- Decyzja podjęta w 1998 była zła i do tego niezgodna z prawem - powiedział na konferencji prasowej Lech Dłubała, naczelnik wydziału organizacji i kadr lubińskiego Urzędu Miejskiego. - Zgodnie z nią REWE mogło wybudować duży market w tym miejscu, jednak w planie przestrzennym nie było takiego przeznaczenia tego terenu. Powierzchnia terenu przeznaczonego do zabudowy pod obiekt handlowy została ograniczona o 70 procent. REWE zleciło projekt na większy pawilon, który nie został wybudowany. Dlatego REWE odnotowało straty.
W sądzie firma dochodziła odszkodowania w wysokości trzech milionów złotych. Sąd uznał zasadność wypłacenia przez miasto jedynie kwoty 1,3 miliona złotych. W tym są już odsetki, które narosły przez okres 10 lat.
- Na skutek działań służb pana prezydenta kwota jakiej dochodziło REWE została znacznie zmniejszona – powiedział Marek Tarnawski, radca prawny urzędu. - Wyrok sądu apelacyjnego jest wyrokiem prawomocnym. Wobec tego prezydent ma obowiązek zawiadomić organy ścigania w tym prokuratora, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa które polegałoby na tym, że funkcjonariusz publiczny przekraczając swoje uprawnienia, lub niedopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Taki wniosek zostanie złożony. Jest już przygotowywany w urzędzie. I to prokurator podejmie decyzję na podstawie złożonych mu dokumentów. Na dzień dzisiejszy należy stwierdzić, że wydane decyzje były nieprawidłowe, niezgodne z prawem i naruszały kodeks postępowania administracyjnego i przepisy ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym.
Tadeusz Maćkała, który w roku 1998 był prezydentem Lubina w żaden sposób nie czuje się winny. Uważa, że powrót do sprawy sprzed 10 lat jest typowym odwróceniem uwagi opinii publicznej od problemów z jakimi aktualnie boryka się miasto. Tu były prezydent wymienia między innymi zwłokę w otwarci basenu przy gimnazjum nr 4, „dziurę” na lubiński Rynku czy problemy związane z wybudowanie hali sportowo-widowiskowej.