Mieszkańcy Krakowa
Większość mieszkańców Krakowa, gdy wracała wieczorem tramwajem lub samochodem do domu, to tylko mijało tę klinikę, ale zdawała im się ona miejscem odległym i niedostępnym. Może też trochę nieprawdziwym. Leczenie lalek wydaje mi się do dnia dzisiejszego jakąś abstrakcją.
Manekiny w twórczości Schulza
Gdy widzę manekiny w muzeum, to w pierwszej chwili myślę o swoim dzieciństwie i właśnie tej klinice lalek, choć nigdy w niej nie była. Poza tym, bardzo bliska jest mi też twórczość Brunona Schulza ,,Traktaty o manekinach”. Od lalki jest już bardzo blisko do manekinów. Tych nieruchomych. Ludzkich i nieludzkich jednocześnie postaciach. Schulz opierał na manekinach swoją wielowarstwową twórczość. W końcu on tak, jak nikt potrafił mitologizować rzeczywistość. Gdy po latach znowu sięgnęłam po dzieła tego autora, to widzę w niej ogromną fascynację manekinami. Traktował je jako bierne obiekty działań zewnętrznych. Żaden człowiek nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji, uwięziony we własnym ciele. Tak samo jak w krawiectwie na nieruchomej figurze manekina upina się materiały, tak manekin staje się zamiennikiem prawdziwego człowieka. Takiego, którzy żyje i czuje. Ludzie używają manekinów dla własnej wygody oraz dokładnie zdefiniowanej użyteczności. Mają prezentować ubrania na wystawie i do tego sprowadza się ich rola.
Manekiny w muzeum
Na manekinach w muzeum są prezentowane przede wszystkim różnego rodzaju stroje. Często stanowią też element scenek rodzajowych albo pokazują jakie kiedyś były wykonywane zawody. Mówią też o różnych rolach społecznych, na przykład służących. Dzięki nim mamy wrażenie, że mamy kontakt z prawdziwym reprezentantem jakiejś grupy. Manekiny nie mają łatwego życia. Na wieki wieków pozostają bezimienne, chyba, że pokazują znaną postać. Wtedy nazywa się je figurami woskowymi.