Wymyślone i stworzone, żeby usprawniać, poprawiać efektywność i pędzić do przodu. Koniecznie do przodu, bo kto by chciał pędzić do tyłu? (Pędzić na boku, czyli nocą, to zupełnie inna sprawa).
Czy jednak ktokolwiek z tych ludzi o wielkich ustach pełnych jeszcze większych słów zastanawia się w ogóle nad tym, jak to wszystko jest możliwe? I gdzie byśmy byli gdyby nie proste, niepozorne albo ozdobne kabiny prysznicowe? Gdyby nie wynalazek, który niezauważalnie, ale stuprocentowo, zmienia życie ludzi?
Zastanówmy się nad sytuacją wyjściową. Wanna, pełna wody i piany. Cieplutka i rozleniwiająca. Taka, że tylko wejść, zanurzyć się i sięgnąć po dobrą książkę. Albo po prostu leżeć rozmyślając o tym, co dzieje się w dalekim świecie. Pół godziny, godzinę, albo dwie. Co tam, w końcu jest miło i przyjemnie. A czas? Czas niech płynie, niech się o niego martwią inni.
Co jednak dzieje się, kiedy w łazienkach pojawiają się kabiny prysznicowe? Otóż wszystko zmienia się zasadniczo. Zamiast długiego lenistwa, szybki prysznic. Zamiast gorącej kąpieli – zimny prysznic. Współczesny i tak realny, jak tylko może być realne cokolwiek w świecie, w którym nawet buty kupuje się przez internet.
Tu trzeba przerwać. Zatrzymać się na momencik i przyjąć postawę zdystansowaną. Zebrać myśli, wypisać liczby i zrobić podliczenia. Załóżmy więc na tą chwilę, że przeciętny Polak spędza w wannie około dwudziestu minut. Tylko tyle, albo aż tyle, zależy jak leży. Bo przecież nie każdy kąpie się codziennie. Ba! Nie każdy nawet myje się codziennie. Ale przecież to średnia.
To wanna. A kabiny prysznicowe? Średni czas spędzony w nich spada do dziesięciu minut(to też takie założenie). Niby nie dużo, ale jeśli spojrzeć na rzecz w odpowiedniej skali…
Dziesięć minut pomnożone przez trzysta sześćdziesiąt pięć daje 60 godzin. Dwa i pół dnia, jeśli komuś tak bardziej pasuje. Dwa i pół dnia zyskane na krótszej kąpieli. W skali całego kraju – i bierzemy pod uwagę jedynie tych, którzy pracują – to prawie miliard godzin. 40 milionów dni, jeśli komuś tak łatwiej.
Ile jest warte czterdzieści milionów dni pracy? Niemal 7 miliardów złotych. Pół procent krajowego produktu brutto! Tyle moglibyśmy zyskać, gdyby wszyscy pracownicy mieli zamiast wanien kabiny prysznicowe.
Gdzie więc kampanie promocyjne, gdzie płatne ogłoszenia i programy partii politycznych? Czy jest jakiś zapis na kabiny prysznicowe? Czy nie wolno o nich mówić czy pisać? Oto pytania, na które potrzebna jest odpowiedź. Na które odpowiedzi nigdy nie uzyskamy. Bo będą niewygodne.
Nadesłała: Anna Jareczek ze sklepu Higieniczny.pl, dystrybutor polskiej marki HiG – producenta siedzisk prysznicowych dla osób niepełnosprawnych.